Bilard w Lublinie

Grądzisz · Wysłany: Śro 23:28, 01 Mar 2006 Temat postu:

To byłaby jednak ogromna strata dla całego gatunku ludzkiego z poczatku XXI wieku, gdybyś jednak pozbawił się życia.

Gravedigger · Wysłany: Czw 8:25, 02 Mar 2006 Temat postu:

nie widzial bym w tym takiej straty, znaczy zadnej bym nie widzial, bo wiesz ludize na swiecie rodza sie co 4s a umieraja niewiele zadzej i naprawde przy 6,5mld ludzi to nie robi zadnej roznicy...no moze troszke nie wielka w gronie osob ktore mnie blizej znaja,bo chyba kazdy ise zetknal ze smiercia chodzby we wlasnej rodzinie(babcia dziadek itp)i nie widze zeby to az tak barzdo na kogos wplynelo, jest troche zalu i smutku ale potem sie o tym nie mysli tylko pamieta dobre cechy tej osoby-tak jest jesli chdzi o rodzine a jesli chodzi o przyjaciol to jeszcze pewnie mniej.A poprostu jak czlowiek ma np wielka ochote zobaczyc jak to jest zabicie kogos lecz nie ma powodu zeby kogos konkretnego zabijac to czemu nie ma zaczac od siebie, chodz teoreycznie to ise mija z celem gdyz by sie juz nie przekonalo jak to jest. A nie zabil bym napewno dwoch osob ktore kocham, jedna z nich jest moja mama bo to naprawde dobra kobieta i nie zycze sobie zeby ktos zaprzeczal mojej opini gdyz nikt z was nie zna jej lepiej ode mnie i tylko nielliczni mieli z nia blizszy kontakt w poznaniu osobowsci mojej mamusi.

Nowy dodatek do rozmowy: rola mamy w swiecie Razz

Grądzisz · Wysłany: Czw 19:01, 02 Mar 2006 Temat postu:

Nikt nie ma zamiaru podważać opinii o jakiejkolwiek mamusi pod warunkiem jeśli yą opinię przedstawiło jej dziecko. To po pierwsze. Po drugie: Zacznięcie od siebie będzie zarazem zakończeniem procesu zabijania. Po trzecie: Nie wszyscy (a przynajmniej większość) chcą się zwierzać, że wszystkich swoich przeżyć związanych ze śmiercią osoby bliskiej, więc nie możesz powiedzieć, że to na nich nie wpłynęło. Może i wpłynęło, ale nie chcą tego okazać, albo wpłynęło tylko umysłowo i przestawił im się stosunek do świata i różnych wartości. Po czwarte: uważam że samobójstwo jest największym objawem tchórzostwa. Wolałbym, żeby ktoś mnie zabił niż miałbym to zrobić ja. Po piąte: Śmierć czyjejś osoby nie będzie na pewno dla niektórcyh bez znaczenia i nie chodzi tylko o matkę/ojca/siostrę/brata.

Gravedigger · Wysłany: Czw 22:52, 02 Mar 2006 Temat postu:

Milo ze ise zgadzasz z moja opinia jesli chodiz o mame.

Jesli chodiz o zabijanie to chyba szynszyla nie pamietam a niechce mi ise szukac mowila ze kto dal by mi prawo do segregowania ludzi miedzy tych co maja zyc a tych co powinni zginac, wiec mysle ze o swoim losie sam moge decydowac.

Jesli chodzi o osoby bliskie to naprawde bliska osoba mi jeszcze nie zginela i jak narazie z tch ,,zmarych osob'' to mi najbardziej brakuje moich pieseczkow, i ich smierc nie wplynela na moj system wartosci, a jedynie na to ze jest mi ich brak.

Ja nie uwazam ze jest to objaw tchurzostwa, powod do popelnienia tego czynu moze byc rozny jak chmury na niebie. A ja bym nie wolal zeby mnie ktos zabil bo jak ja bym to zrobil to tak zebym nie bardoz poczul ten procec, czyli szybko i gladko, a nie tak jak np smierc poprzez spalenie itp a poza tym wole decydowac o swoim losie sam i co najwyrzej zeby ktos mnie od tego mogl odwiesc ale jak sadze to i naprawde nie wlele osob by mialo na to wplyw,bo bym to zrobil raczje po cichu a nie gadal wprost ze ise jutro zabije.

Mysle ze na rodizne by to mialo wplyw ale na dalsze znajomosci to nie tak bardzo bo i tak pomalu aczkolwiek coraz bardzije luidze ise od siebie oddalaja, jedni ida na studia inni ise przeprowadzja itd; nie mialo by to az takiego wplywu bo ludzie poprostu by sie troche podziwili w gazecie poczytali moze ale by ise ic zycie toczylo dalej z normalnym biegiem jak przedtem.

Grądzisz · Wysłany: Czw 23:10, 02 Mar 2006 Temat postu:

No cóż.... Mi niecałe 2 lata temu odeszły 2 osoby ważne dla mnie. Taaaa powiem ci, że to mną dosyć wstrząsneło, często mi się te osoby śniły po nocach. Właściwie wtedy się nauczyłem, że człowiek nawet gdyby żył 500 lat to i tak za mało, żeby nacieszyć się jego istnieniem. Nauczyłem się też, że człowiek nigdy nie ma tyle czasu do wykorzytsania ile by chciał i zawsze umrze za wcześnie. Wpłyneło to na mnie tak, że zaczynałem się przyzwyczaiać, że wszyscy odejdą. Wcześniej jakoś ne mogłem tego przyjąć do wiadomości. Powiem ci, że mimo, że minęły 2 lata do tej pory pamiętam ze szczegółami ten moment gdy zobaczyłem otwartą trumnę.
Gdybym jednak tego nie przeżył to chyba inaczej mógłbym się wyrażać o tych sprawach na forum.

Gravedigger · Wysłany: Czw 23:49, 02 Mar 2006 Temat postu:

Sam mowisz ze to toba wsrzasnelo i ci ise one snily ale mowisz to w czaise przeszlym wiec zapewne sie z tym w jakims wystarczajacym stopniu pogodziles i wiele ise nauczyles, wiec rowniez inni zapewne by wyciagneli z takiego przezycia jakies wnioski i jak mowisz zaczeli by ise cieszyc kazda chwila z dana osoba, ja niestety nie mialem wczesniej mozliwosci dostania takiej nauki i teraz zaluje wiec czemu nie poswiecic sie i dac innym taka szanse gdyz moja hym strata wywolana przez brak dostrzegania piekna w rzeczach zwyklych i cieszeniu sie kazda chwila gdyz chcialo ise wiecej, tez mna wstrzasnela ale nie moge raczej juz tego odwrocic i nie jestem juz w stanie jakos dostrzec tego piekna w rzecach zwyklych,gdyz osoba ta juz raczej niewroci...

Podobna problematyke mielismy na polskim dizs iwec ise jakos tak troche podobnie rozpisalem co bylo na lekcji.

Jjedyne co tak naprawde nie jest juz wstanie do mnie wrocic to Hasan i Diana a na reszte trzeba miec chociaz 1% nadzieji bo bez niej jest sie martwym,doslownie i w przenosni....

...1%... i nic poza tym sie nie liczy,gdyz czlowiek bez niego umrze.

P.S. alez mnie naszlo na jakis hym wykladzik ale czego ise nie robi po 2 godz polskiego...

Grądzisz · Wysłany: Pią 15:17, 03 Mar 2006 Temat postu:

Może i dasz innym szansę otrzymania takiej nauki jak moja, ale tez dasz cierpienie a to już do przyjemności nie należy. A tak wogóle aż takie masz chujne, że poruszasz tak ten temat samobójczy?? Ja tam też nie mam lekko ale jakoś do piachu mi sie nie śpieszy.

Gravedigger · Wysłany: Sob 11:57, 04 Mar 2006 Temat postu:

mnie do piachu tez sie nie spieszy co najwyzej to na tory bo mam blisko Laughing

hym a czy zycie mam az tak chujowe przez ostatni czas to tak a na domiar zlego reka mnie kuresko boli ale za to nie mam zadnego kaca.A co do dawania tej lekcji to nie iwem jak ludize to odbiora bo jak naprzykald czlowiek ktory mnie nienawidzi to odbierze zapewne na plus, a ci co mnie toleruja albo lubia to masz racje ze chyba by jakos to ich dotknelo ale nie sadze ze w duzym stopniu bo kazdy mi mowi ze nie przejmuj sie zycie toczy sie dalej wiec oni tez by mieli takie podejscie do tego. A czemu poruszam ten temat bo znalazlem sobie wlasnie temat na ktory moge sobie popisac troszke i chyba wlasnie dlatego.

Grądzisz · Wysłany: Sob 17:51, 04 Mar 2006 Temat postu:

Wiesz.... są lepsze tematy Razz

Np. dlaczego obrażanie kogoś jest wogóle modne jako zabawa. Że Elvis sucks itp.

Gravedigger · Wysłany: Sob 18:53, 04 Mar 2006 Temat postu:

mi ise ten temat bardzo podoba,a elvisa ja bardzo nie lubie bo robia zniego krola muzyki, pierdolony amerykaniec, a uwazam ze bylo od niego wiele lepszych mimo tego ze mial dobry glos

Grądzisz · Wysłany: Sob 19:41, 04 Mar 2006 Temat postu:

Twój stosunek do Elvisa jest taki sam jak mój do Mickiewicza.
Też niby pieprzą, że to poeta wielkiego formatu podczas gdy dla mnie jest on ch...m. Wcale mnie nie porusza Radek i Dziad, bo to do mnie nie dociera gdyż żyję w wolnej Polsce. No i Mickiewicz był tylko dla swej epoki zrozumiały (w miarę) a teraz robię jakieś gówniane muzeum Tadka i smuty walą że młodzież ZE SZCZERĄ CHĘCIĄ będzie przychodzić do tego muzeum. Evil or Very Mad

A tak się składa, że mnie się podoba Słowacki i Żeromski i co?? ALE NIE!!!! Ja Mickiewicza nie lubię więc jestem antypolakiem, plugawię polską godność itd. itp. Evil or Very Mad

Dobrze, że adaś umarł bo jakby dożył naszych czasów to bym go pizdnął po mordzie, tak, że mu Konrad Wallenrod wypadłby przez nos. Evil or Very Mad

Gravedigger · Wysłany: Nie 0:50, 05 Mar 2006 Temat postu:

kazdy kiedys umrze i kazdy moze miec swoje 5 min tylko niektorzy tego nie potrafia dostrzec, a c d Mickieiwcza i jemu podobnych to kazdy musi jesc i trzeba bylo w jakis sposob zarobic, wiec pisali bo nic innego nie umieli, dlatego pierdole cala poezje, no prawie cala bo niektore wierszyki sa ciekawe ale to sa wyjatki

Grądzisz · Wysłany: Nie 0:53, 05 Mar 2006 Temat postu:

No, ale wiesz. Są tacy co pisali bo mieli dar i są tacy co pisali dla kasy. Nie przkreślaj tak wszystkich poetów.

Gravedigger · Wysłany: Nie 11:37, 05 Mar 2006 Temat postu:

Dar moze i ktos tam mial ale i tak uwzam ze najwazniejsze bylo to zeby pisac takie rzeczy co dana epoka pragnie, bo napisze sie cos spodoba sie opinii publicznej i sie nie zmienia nagle calkowicie rozumowania tylko pisze na podobne tematy, byla kiedys nagonka na nieszczesliwe milosci to pisano o niej bay czas na patriotyzm to tez pisano o nim, pamietaj ze weilu zapewne poetow z talentem nie ujrzalo swoich dziel w calym siwecie bo niepisal o tym c ludzie chcieli, tak samo moze byc z malarzami i cala reszta np czy w latach 60 Merlin Manson( nie wiem jak to ise pisze) by mial pokazac sie na swiatowej scenie, nie wydaje mi ise bo byl by uznany za wariata a teraz ma tyle kasy ze... w kazdym razie duzo, tak samo mowil Osbourne ze to co on wyprawia na scenie to jest pod publike bo ludzie tego chca a nie ze on tego chce. Uwazam ze na wszystko co ise robi ma wplyw otoczenie, lecz dzis mozna robic wiele bo nie ma juz konkretnie poszufladkowanych wartosci co mozna a czego nie i dopiero teraz czlowiek moze zaczac robic to co on pragnie a nie ludize i liczyc na poparcie.

Grądzisz · Wysłany: Nie 13:14, 05 Mar 2006 Temat postu:

Ale zobacz panie, że Mickiewicza uważa się za przedstawiciela swojej epoki tylko i wyłącznie, podczas gdy poezję Słowackiego uważa się za poeazję ponadczasową i ponadepokową. Ja sie pod tym podpisuję.